"Uświęć ich w Twojej prawdzie" Ewangelia Jana 17:17
W pierwotnym języku (język Dziewiczego Boskiego Ducha, najwyższy w hierarchii anielskiej) Bóg dał człowiekowi inne imię, niż to, które nosimy w obecnym języku. Stało się to na radzie bogów pod kierownictwem Pana Jezusa Chrystusa, zwanego Wybawcą ludzkości. Ta rada zajmowała się stworzeniem człowieka i nadaniem mu imienia. Słowo: „człowiek” jest złym przekładem owego pierwotnego imienia, lecz my z konieczności musimy się nim zadowolić. Jako człowiek, rozumiem istotę, która myśli.
Zgodnie z obecną ewolucją myśl człowieka idzie w dwóch kierunkach: schodzącym i wstępującym. Schodzący kierunek myśli działa dla tworzenia ludzkiej osobowości i ludzkiego ciała wraz z jego siedmioma powłokami. Wschodnie i zachodnie szkoły różnią się klasyfikacją tych powłok. Jednak te klasyfikacje odnoszą się tylko do zewnętrznej, widocznej strony tej nauki. W istocie, obie szkoły nie mają między sobą żadnej wewnętrznej różnicy. Zgodnie z wewnętrznym znaczeniem Chrystusowej nauki, człowiek posiada trzy istotne, niezmienne ciała i siedem powłok. W literaturze teozoficznej mówi się o siedmiu powłokach ludzkiego ciała, natomiast tylko wspomina się o trzech niezmiennych ciałach. Tam nazywa się powłoki ciałami, lecz nie są one ciałami. Bardziej odpowiednia nazwa dla nich to powłoka.
W stosunku do rzeczywistości, ludzki świat jest przejściowy, a ewolucja na świecie jest Boskim procesem. Z Boskiego punktu widzenia, dążenie ludzkiego Ducha ma na celu osiągnięcie trzech niezmiennych ciał. Idea ta jest tak obszerna i nieobjęta, że genialni ludzie, wielkie umysły nauki, okultyzmu, wyższych hierarchii anielskich, jak i wyższych hierarchii bogów, w przeszłości i teraz, nie są w stanie zrozumieć jej w całości.
Jako „bogów” rozumiem nie Jedynego Boga, lecz wyższych rangą w hierarchii anielskiej. Dziś słowo: „Bóg” utraciło swój sens, dlatego, że tym imieniem nazywa się istoty, które nie są bogami, lecz które mamią ludzi. Nie ma w nich nic Boskiego. Wyzwólcie się z tego zdeformowanego pojęcia o Bogu. W pierwotnym języku, słowo: „Bóg” miało szczególny sens. Dziś to pojęcie jest wypaczone. Wraz z wypaczeniem tego pojęcia, ludzie wypaczyli swój umysł. Aby stworzyć sobie prawidłowe pojęcie o Bogu i zrozumieć Go, powinniśmy powrócić do swojego pierwotnego stanu.
Wielu patrzy na Boga jako na istotę, która zmienia się kilkakrotnie w ciągu dnia, tak jak człowiek. Tak uważają niektórzy okultyści na zachodzie. Nie należy im mieć tego za złe. Zawdzięcza się to walce pomiędzy dwiema lożami – Białą i Czarną, które istnieją na świecie. Podzieliły one ludzkość na dwa przeciwstawne obozy. Tu tkwi przyczyna istnienia sporów w życiu politycznym i społecznym, w rodzinach, nawet w samym człowieku, w religiach i w nauce. Te dwa zjawiska rozdzielają ludzkie umysły. A tam, gdzie jest dzielenie, podział, tam nie działa Boski Duch. Gdy masz w sobie rozdwojenie i wpadasz w sprzeczności, Bóg jest poza tobą. Jest to prawo psychologiczne.
Gdy mówię wam o człowieku, powinniście wgłębić się, wyobrazić sobie człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boskie, tzn. w Prawdzie i w Miłości. Ten człowiek nigdy nie obraził imienia Boga. Mojżesz, jeden z wielkich oświeconych, mówi: „Nie będziesz wzywał imienia Pana Boga twego, do czczych rzeczy” (Wyj 20:7). Jest to jedno z praw pierwszego mistyka, który chciał zgłębić wielką Boską naukę. On chciał święcić Imię Boże. To oznacza być prawdziwym człowiekiem. Dopóki ludzie nie zaczną święcić Imienia Bożego w tym wielkim sensie, przekazanym przez Dziewicze Boskie Duchy, nikt nie jest w stanie wznieść się powyżej stopnia, na którym się znajduje.
Obserwując często ludzi w Bułgarii i poza nią, zauważam, że dzielą się oni na „ludzi dużego i małego kalibru”, na smukłych i otyłych, czarnych i białych. Mówią: „Jesteśmy duzi, nie jesteśmy jak inni mali”. Niech wam będzie, abyście byli duzi, lecz nie bądźcie niekształtny, bezczynni. Jeśli wyjedziecie za granicę i znajdziecie się wśród okultystów, wśród teozofów, zrozumiecie, że są oni zwolennikami Białego Bractwa, które pracuje dla odnowienia ludzkiej myśli, aby w przyszłości napełniła się ona nowymi dążeniami, nową działalnością Boskiego Ducha. Dziś teozofowie dzielą się na besantystów[1] i stainerystów-antropozofów[2], lecz pierwsi i drudzy są antropozofami. Mimo to, tak samo jak ludzie, mogą się nie znosić i również dzielą się na małych i dużych. Besantyści są kobietami, a steinerzyści - mężczyznami. I pierwsi i drudzy kłócą się pomiędzy sobą. Wszystkie nurty wschodnich szkół są kierowane przez kobiety, a zachodnie przez mężczyzn. Ten podział jest wyraźnie widoczny, lecz jest on tylko stroną zewnętrzną. Tego, który nie jest wywyższony, może skusić (sama zewnętrzność) tych nauk. A kto ulega pokusie, nie może zrozumieć Chrystusa. Dziś, tak samo jak w czasach Chrystusa, ludzie ulegają pokusie. Od kiedy człowiek zgrzeszył i wypaczył Imię Boże, nie ustaje w uleganiu pokusie. Kto tak czyni, nie może wznieść się do położenia myślącego człowieka, zrozumieć wewnętrznych podstawowych praw, na których opiera się działanie ludzkiego ducha. Aby zmienić swoje indywidualne i społeczne życie, jak i Życie całej ludzkości, człowiek powinien rozumieć wielkie prawa Boskiej myśli.
Teozofowie nazywają wyższy mózg: wyższym manasem. Przygodny lub niższy mózg określają jako: niższy manas. Nigdzie jednak nie wspomina się o środkowym mózgu – środkowym manasie, który jest najważniejszy. Niższy manas jest podstawą, na której buduje się ludzka myśl. Jest on więc gruntem Umysłowego świata. Jeśli znacie się na elementach tego gruntu, będziecie wiedzieli, co w nim siać. Każda myśl zawiera zarodek działania. Nauczyć się prawidłowo myśleć oznacza, abyś wiedział, jakie nasiona siać w różnych porach roku. Jest powiedziane w Piśmie Świętym: „A co człowiek sieje, to i żąć będzie” (Gal 6:8). Chodzi tu o siew, jaki dokonuje się w umyśle.
Wśród ludzi jest tyle błędnych koncepcji, tyle błędnych uczynków, że jeśli nie wsłuchają się oni w mowę Wielkiego Nauczyciela, wybiją się nawzajem. On mówi: „Od teraz nie pozwolę nikomu, aby wyszedł nawet o krok do przodu. Jeżeli nie zmieni swojej myśli, jeśli nie uświęci Imienia Bożego, tysiące lat będzie kołatał do Moich wrót, biada jemu! Będzie zbierał owoce swojej karmy, którą gromadził przez tysiące lat”.
Co to jest karma? Skutki wszystkich złych owoców, które sam posiałeś w przeszłości. Chrystus przyszedł na Ziemię tylko po jedną rzecz – uratować ludzi. Jako uratowanie, rozumiem nauczenie ich święcić Imię Boże w sobie i w świecie. Na tym Imieniu spoczywają podstawy naszego bytu. Święcenie Imienia Bożego jest najwyższą rzeczą. Stanowi to filozofię przyszłości.
Niektórzy narzekają, że nie odkrywa się przed nimi tajemnic. Czego oczekują? Aby dać im broń, którą wybiliby się nawzajem? W Europie zachodniej istnieją różne szkoły i bractwa, których członkowie chcą nauczyć się tajemnic Przyrody. Pod tym względem przypominają kobiety, które w akcie zemsty oblewają swoich ukochanych kwasem siarkowym. Dlaczego czują chęć zemsty? – Ponieważ zostały przez ukochanego oszukane. Gdy obleją mężczyznę kwasem, są zadowolone i mówią: „Teraz nie będziesz, ani mój, ani innej”. Tak postępują też mężczyźni. Tak postępują też ludzie religijni. Chrystus jest rozczarowany postępowaniem ludzi. Jeżeli nie poprawią się, Bóg zdecyduje się ich ukarać. Według Boskiego prawa, więcej nie wolno grzeszyć. Pozostawiając za sobą to, co stare, trzeba zaniechać takich czynów, ponieważ nastaje już Nowa Era, nowe wzniesienie.
Dziewiczy Boski Duch schodzi w okrężnej fali przez siedem pól, tzn. przez siedem światów. W okresie Jowiszowym Dziewiczy Boski Duch zszedł do świata Umysłowego i stworzył umysłowe (lub też mentalne) ciało człowieka. W Drugim okresie, tzn. Słonecznym, Duch zszedł do świata Astralnego i stworzył ciało życzeń. W Trzecim okresie – Księżycowym, Duch zszedł do eterycznego obszaru świata fizycznego, tworząc powłokę eteryczną człowieka. W Czwartym okresie, Ziemskim, Duch zszedł do najniższego pola świata fizycznego i stworzył fizyczne ciało. W okresach, gdy Duch schodził i wstępował, przechodził On przez Duchowy dzień i noc. W Pierwszym okresie, gdy Duch Boski pracował i stworzył człowieka na obraz i podobieństwo Boże, człowiek był bezgrzeszny. W Drugim okresie, człowiek zaczął upadać. W Trzecim okresie doszedł do pełnego upadku. W Czwartym zaś, Ziemskim, najniższym okresie schodzenia, upadek osiągnął swoje apogeum.
Dlaczego potrzeba człowiekowi schodzić w materię? – Żeby przybrał wszystkie powłoki – gdzie jedna jest gęstsza od drugiej, skąd zacząłby wschodzenie i przybieranie coraz wyższych form. W każdym okresie dochodzi do częściowego zejścia i wejścia po linii falowej. Krańcowy ruch będzie wstąpieniem. Tego, kto nie chce połączyć się z Bogiem, fala wyrzuci na zewnątrz wspólnego ruchu Boskiego dnia, gdzie będzie on czekał na inny okres zejścia i wstąpienia, tzn. inną falę. Wszyscy, którzy zmierzają do góry, do Boga, wejdą do Nieba, a on pozostanie na dole, poza Bogiem. Brama się zamknie przed nim i usłyszy on głos Boga: „Nie znam cię”. Pewnego dnia, gdy Chrystus zastuka do waszych drzwi, ci, którzy zajmują się osobistymi, zwykłymi sprawami, pozostaną na zewnątrz, nie będą mieć oleju dla swoich lamp. Potem oni oprzytomnieją, lecz Boski parowóz już wyjechał, na nikogo nie będzie czekał. Dlatego każdy powinien być gotowy, aby wejść na czas. Mówiąc tak, nie chcę was moralizować, lecz mówię, jakie jest prawo, co mówi Bóg. Nie będzie On zatrzymywał parowozu dla nikogo. I tak, fala idzie, i wy teraz właśnie dysponujecie najlepszymi warunkami do rozwoju.
Gdy w waszych myślach przejdzie jakaś zła myśl, wiedzcie, że przychodzi ona z waszej dalekiej przeszłości, nie jest teraźniejszą. Ona jest jak obce, podrzucone dziecko, nie przyjmujcie go. Mnie też nie chcę abyście podrzucali dzieci, urodzone z nieprawego łoża. Jako nauczyciela nie przysłano mnie na Ziemię, abym zajmował się takimi dziećmi i wychowywał je. Wychować grzesznika to jedna rzecz, lecz odchować nieślubne dziecko, to inna sprawa. Grzesznik, który osiągnął pewną świadomość i kaja się za swoje grzechy, może się uratować. On czyni wysiłek, aby wykonać Boską Wolę. Dla takich przyszedł Chrystus na Ziemię. Każdy może się zbawić. Nawet grzesznik może się zbawić, lecz nie podrzucone, nieślubne dziecko. Jest ono żmiją, którą im więcej karmisz, tym większa się staje. Pewnego dnia zawinie się ona wokół człowieka i zmiażdży jego kości. Dla was osobiście, dla waszego przyszłego dobra wskazane jest, abyście pielęgnowali te wielkie myśli, które Bóg pierwotnie w was zakodował Poprzez Ducha Świętego. Nie pielęgnujcie negatywnych myśli, które czarna loża zasiała w was. Matka mówi: „Namęczyłam się z tym dzieckiem, dla mnie jest ono wielkim bólem głowy, lecz pewnego dnia będzie się ono mną opiekować”. Nie, pewnego dnia to dziecko jak żmija połamie twoje kości i wyrzuci cię na zewnątrz od fali.
„Uświęć ich w Twojej prawdzie”. Żaden człowiek nie może nauczyć się Boskiego prawa, dopóki nie uświęci Imienia Bożego. Gdy uświęcicie Imię Boże, wasze myśli będą czyste i jasne. Z nimi będziecie budować powłokę, z którą zacznie się ciało Prawdy, które uczyni was wolnymi. Prawda jest pierwszym ciałem, nad którym powinniście teraz pracować. W tym ciele żyje dusza człowieka. Bez Prawdy nie ma Wolności. Jakkolwiek byście nie płakali, jeśli Prawda nie jest wewnątrz was, nie możecie być wolnymi. Samym płaczem nie zdołacie sobie pomóc. Czasami płacz jest pożyteczny, czasami szkodliwy. Płacz to deszcz, który, jeśli posialiście dobre nasiona, spowoduje, że one wykiełkują i was wzniosą. Jeśli posialiście tarninę, ona, gdy wyrośnie, zakryje was (zabierze wam światło). Jeśli płaczesz za Bogiem, błogosławiony jesteś. Jeśli płaczesz za światem, żal mi za ciebie. W tym przypadku, byłoby dla ciebie lepiej, gdyby dotknęła cię susza. Jasne i szlachetne myśli was wywyższą. Z ich pomocą wejdziecie w ciało Prawdy i będziecie wolni. Właśnie tak poznacie Chrystusa i On również was pozna.
Niektórzy chcą znaleźć we mnie Chrystusa. Nie, Chrystusa znajdziecie w Jego naukach. Jeżeli chcecie wiedzieć, kim ja jestem, powiem wam. Ja jestem bratem najmniejszych w Królestwie Bożym. Ja, najmniejszy, chcę wykonać Wolę Boską, tak jak Bóg przykazał, uświęcić Jego Imię, tak jak On mnie uświęcił. Bóg był tak dobry dla mnie, że ja, brat najmniejszych, chcę się Jemu odwdzięczyć z całym moim uznaniem. Chcę, abyście też naśladowali mój przykład. W niektórych z was może pojawić się pragnienie bycia większym ode mnie, zajęcia pierwszego (najważniejszego) miejsca. Jest to pokusa. Chrystus mówi: „Wystarczy, jeśli uczeń będzie jak jego nauczyciel” (Mat 10:25). I ja nie chcę więcej. Wystarczy mi to skromne miejsce. Nie zamieniłbym go na inne.
Nie jest ważne miejsce, jakie zajmujecie. Ważne jest, jak spełnicie swój obowiązek wobec Pana. Chcecie być królami. Dobrze jest, aby człowiek był królem, lecz nie ma też większego nieszczęścia niż to. Król może uczynić bardzo wiele dobrego, może wspomóc całą społeczność lub cały naród, lecz może również doprowadzić go do zguby. Dlatego Chrystus mówi: „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie” (Łuk 12:48). Jeśli żywisz marzenia o wielkości, świadczy to, że przejawia się w tobie duma i blask. Wielcy handlowcy, którzy operują ogromnym kapitałem, setkami milionów, robią wielkie długi i czasami pociągają za sobą na dno wielu ludzi. Jeżeli posiadacie sto milionów i stracicie je, spadnie na was wielkie zmartwienie. Weźcie liczbę 100, jako liczbę, która przedstawia jedną z wyższych anielskich hierarchii. Nie ma słów, którymi można wyrazić smutek i cierpienie handlarza, który utracił swoje sto milionów. I na odwrót, nie ma słów, którymi można wyrazić radości tego, który posiada sto milionów do swojej dyspozycji i może je rozsądnie wykorzystać. O ile pierwsze jest straszne, o tyle drugie jest wielkie.
„Uświęć ich w Twojej prawdzie”. Pierwszą rzeczą, jakiej powinniście nauczyć się ze słów Chrystusa jest pokora. Jest ona matką prawdziwej, pozytywnej wiedzy. Duma jest matką tymczasowej, doczesnej wiedzy. Możesz posiadać wiele wiedzy, lecz jeżeli jesteś dumny, będziesz w położeniu jednego z braci, którego zwiodła czarna loża. Przestrzegając Boskich praw, nawet, jeżeli jesteście najmniejszymi, wzniesiecie się. Jeśli chcecie, aby Niebo zainteresowało się wami i pobłogosławiło was, powinniście być pokorni w pełnym tego słowa znaczeniu, a nie w tym zwyczajnym, tak jak was uczono. Pokora to piękny anioł, wielki duch. Ten, kto go ujrzał, od razu go pokochał. W pokorze zradzają się wszystkie Boskie cnoty, o których marzy ludzki duch i dusza. Anioł pokory jest żywym. Niesie on w sobie Miłosierdzie – dziecko Miłości, najmniejszą córeczkę Boga. Miłość żyje wśród Dziewiczych duchów i obiecuje jasną przyszłości dla całej ludzkości, jak i dla tych, którzy jej szukają. Jeśli chcecie, aby Chrystus w was był silny i nieśmiertelny, aby was wywyższył, powinniście dać wolną drogę Miłości w swojej duszy. Oznacza to umieszczenie Chrystusa na najwyższym miejscu w swojej duszy, uświęcenie Jego Imienia w swoim sercu. Niektórzy myślą, że są blisko Chrystusa. Blisko Chrystusa może być tylko mały, tzn. tylko ten, który opanował sztukę pomniejszania siebie. Mówicie, że chcecie być jak Chrystus, lecz jednocześnie chcecie rozkazywać. Abyście mogli być jak Chrystus i blisko Niego, powinniście przyswoić sobie prawa służenia bez własnej korzyści, myśleć właściwie. Nienawiści odpowiadać Miłością, złu odpowiadać Dobrem. I wtedy nieważne jest, komu służysz – Jasiowi czy Grzesiowi. Będziesz służył Bogu. Imiona są istotne na tyle, na ile odpowiadają swojej zawartości. Imię Chrystusa nie jest jednostkowe, lecz kolektywne (wspólne). On jest jak powietrze i światło. Każdy ma prawo z niego korzystać. Rozumujcie mądrze, filozoficznie i nie łudźcie siebie zewnętrzną formą rzeczy, ani zewnętrznym znaczeniem słów. Szukajcie ich wewnętrznej zawartości. Jeżeli myślałbym tak jak wy, dawno temu zszedłbym z wysokości swego położenia.
„Uświęć ich w Twojej prawdzie”. Teraz chcę, abyście szli prostą wstępującą linią, zmierzając do uświęcenia Imienia Bożego w sobie. To Imię wywyższy was, abyście byli tak jak Chrystus powiedział, Jego współdziedzicami i współuczestnikami (Efez 3:6). Dziś ja chcę wprowadzić do waszych umysłów i serc Boską Światłość, poprzez którą możecie wyzwolić się ze wszystkich zalążków złego. Miecz Ducha jest wyciągnięty i biada tym, którzy sprzeciwią się Prawdzie. My powinniśmy walczyć bronią, o której wspomina się w 10 rozdziale, wierszu 4 i 5 Drugiego listu do Koryntian: „Gdyż oręż bojowania naszego nie jest z ciała, lecz posiada moc burzenia, dla Boga twierdz warownych. Udaremniamy ukryte knowania i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi”. To jest teozofia, okultyzm, spirytyzm, Boża Mądrość.
Pragnę, abyście przyjęli następujący fragment jako motto: „Niech oręż wasza nie jest z ciała, lecz posiadajcie moc poprzez Boga”. Właśnie w ten sposób wyzwolicie się od knowań niższego manasu, grzechu, któremu dziś wciąż ludzie oddają dziesięcinę. Chrystus mówi: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mat 22:21). Niższy manas to cesarz w człowieku. Wiersz ów oznacza, że oddając to, co należy niższemu manasowi, oddajcie również to, co należy wyższemu (manasowi).
Oddać Cezarowi, co Cezara, a Bogu, co Boskie – oznacza zniszczyć szkodliwe zarodki, aby nie rosły więcej, wyzwolić się ze wszystkich nieczystych myśli i powiedzieć: „Masz cesarzu to, co twoje”. Potem wziąć wyższe, Boskie myśli, umieścić je w Boskim spichlerzu duszy i powiedzieć: „Oto, Panie, co Twoje”. Potem wejdziecie do swej izdebki i skierujecie modlitwę do Pana, nie mieszając tego, co cesarskie z tym, co Boże. Gdy mieszasz razem te dwie sprawy, to nie modlitwa. Modlitwa jest silna wtedy, gdy serce jest czyste i całkowicie skierowane ku Bogu. Dopóki ognisko waszego serca nie zrobi się gorące, wasza modlitwa nie będzie dochodziła do Boga. Czy wiecie, jaki będzie wasz stan, gdy poczujecie Boskie ciepło w swoim sercu?
Pewien Amerykanin słuchał Camilli Russo, uczennicy Paganiniego, gdy grała „Sen życia” i powiedział: „W tym momencie byłem gotowy pogodzić się z całym światem, wybaczyć wszystkim moim wrogom”. Ten Amerykanin słuchał też wybitnych kaznodziei, lecz żaden nie potrafił wpłynąć na niego tak, jak Camilla Russo.
Zatem, gdy do waszych serc przeniknie pokora, powiedzcie: „Panie, gotów jestem wybaczyć wszystkim”. Pytam, czy słyszeliście głos pokory? – Ja go słyszałem. Ładniejszej muzyki niż pieśń pokory nie znam. Jaka harmonia jest w pokorze! Jaka Miłość tryska z serca pokornego! Swoimi promieniami Miłość oblewa serca wszystkich ludzi. Każdego dnia wysyła ona swoje błogie myśli i pociechę do wszystkich cierpiących i uniżonych, do całej ludzkości. Ona mówi: „Miejcie nadzieję, ja wam pomogę, abyście święcili Imię Boże w waszych umysłach i sercach. Dam wam całe swoje błogosławieństwo”. Dziś Chrystus chce zjednoczyć wszystkie braterstwa i religie całego świata. Oto dlaczego nie pozwalajcie sobie osądzać ludzi. Wy nie znacie głębokich przyczyn rzeczy.
„Uświęć ich w Twojej prawdzie”. Jak Bóg działa dla waszego wywyższenia? – Poprzez drogę cierpień i radości. Przewędrowałem całe ludzkie życie, słuchałem wywyższonych Boskich Duchów i ze zdobytego doświadczenia wnioskuję, że wszyscy ludzie powinni przejść drogę radości i cierpień. Lepszej drogi niż ta nie znajdziecie. Kto może to podważyć? Droga nie jest zła, lecz większość ludzi służyło i służy cezarowi. Któraś kobieta skarży się na swojego męża i mówi: „Nie kocham go już, uczynił mnie nieszczęśliwą”. Pozostaw go w takim razie. – „A kto mnie będzie karmił? – A, to już nie małżeństwo, lecz konkubinat! Małżeństwo to coś idealnego, Boskiego. Gdy chcecie wejść do Królestwa Bożego, nie powinniście narzekać, że Bóg rzekomo dał wam złego męża. Skoro narzekacie, Bóg wam odpowiada: „Same wybrałyście sobie takiego męża, ja go wam nie dałem. Chcecie, abym uczynił go lepszym, podczas gdy wy same nie stałyście się lepszymi”. Rozważam pojęcie: „kobieta” jako ogólne, nie mówię o osobach. Dla mnie każda kobieta i każdy mężczyzna są promieniami, tzn. częściami całości. Tymi pojęciami posługuje się jak realnymi faktami, doświadczonymi w samym życiu.
Zatem, droga cierpień i radości jest drogą osiągnięcia cierpliwości. Cierpliwy zdobywa wielkie doświadczenie i wewnętrzne bogactwo. Tylko w ten sposób człowiek może zrozumieć wielkie Boskie drogi, jak i wielki Boży Pierwotny Plan przyszłych błogości człowieczych. Jeżeli chcecie awansować w tym roku, nigdy nie narzekajcie. Gdy mówię nie narzekać, nie mam na myśli hałasu, który tworzy się koło was, lecz – przyjmowanie tego hałasu w siebie. Wasze serce powinno być ciche i spokojne. To, że ktoś rzuca kamienie i niszczy wasze okna, nie jest waszą winną. Lecz, gdy wy od wewnątrz zaczniecie niszczyć okna waszego domu, waszej duszy, powiem: „Przyjaciele, jeszcze nie nauczyliście się służyć Bogu; jeszcze nie nauczyliście się płacić cesarzowi”. Każdy może popsuć życie tysiącom istot. Czy wiecie ile wieków potrzeba, aby naprawić ludzkie pomyłki? Czasami pojawia się w was pragnienie zemsty. Mówicie sobie: „Zmiażdżę mu głowę, zdeptam go nogami. Niech wie, kim jestem!”
Nie, wgłębiając się w siebie, powiedzcie sobie: „Ten duch, który przyszedł do mnie, jest duchem demonicznym. Schwycę go i powiem mu, aby zamilkł. Precz z mojej świątyni! Zakazuje ci obrażać Boży obraz!” Mówisz komuś: „Nie potrafię myśleć dobrze o tobie”. – Żal mi ciebie. Skoro nie potrafisz myśleć dobrze o swoim bliźnim, to o Bogu również nie będziesz dobrze myślał. A jak wtedy pokochasz Boga?
Macie trzy drogi, którymi możecie iść – droga Miłości, droga Mądrości i droga Prawdy. To jest ciasna droga Życia. Chrystus mówi: „Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują” (Mat 7:14). Wszyscy jednak mogą iść Drogą Miłości. Jeżeli nie potraficie iść Drogą Mądrości, wejdźcie na Drogę Miłości. Jeżeli nie potraficie iść również tą Drogą, wejście na Drogę Prawdy. Zatem Drogi Miłości, Mądrości i Prawdy, są to trzy drogi, którymi powinniście iść. Nie obrażajcie się, że ktoś nie idzie drogą, którą wy idziecie. Idźcie do przodu. Wynik wszystkich trzech dróg jest taki sam, istnieje różnica tylko w zakrętach które na każdej z nich się napotyka. Tego nauczał Chrystus, gdy był na Ziemi, tego naucza też teraz. Jeżeli nie rozumiecie spraw ziemskich, to jakżeż pojmiecie sprawy niebieskie? Jeżeli nie rozumiecie tego, co łatwe, to jakżeż zrozumiecie to, co trudne?
- „Powiedz nam coś wielkiego”. – To jest najwyższe, co może wam powiedzieć brat najmniejszych, brat waszych aniołów, które was prowadzą na Jasną drogę. Mówicie: „Jesteś naszym bratem”. Jeśli uważacie, że jestem waszym bratem (z urodzenia), łudzicie siebie. Jeśli uważacie, że jestem waszym bratem w duchu, macie rację. – „Nie kochasz nas”. – Jeśli mowa o ziemskiej miłości, nie kocham was. Jeśli uważacie, że nie kocham was, tak jak kochają was wasi aniołowie, łudzicie się. Nie ma człowieka na Ziemi, który kochałby wasze dusze tak, jak ja je kocham. Pragnę, abyście też tak kochali dusze ludzi. Czy jest to dla was zrozumiałe? Ja wiem, że dziś wasi aniołowie bardzo z was się cieszą. Czy jest to dla was zrozumiałe? Ja pragnąłem wyświadczyć im drobną przysługę. Przyszedłem na Ziemię usłużyć aniołom i wam. Gdy ukończę swoją pracę, powiecie, że wyjechałem dokądś. Dokąd wyjadę? Nie, niegdzie nie wyjadę. Pójdę do Tego, Który mnie posłał i zapytam: „Czy wykonałem robotę, którą miałem?”. I jeżeli jest coś, czego nie dokończyłem, znów przyjadę. Jeżeli za drugim razem znów nie dokończę swojej pracy, przyjadę ponownie, dopóki nareszcie nie powiedzą mi: „Dobrze, ukończyłeś swoje zadanie”. Takie jest prawo dla małego Brata Nieba – uczynić to, czego Bóg od niego oczekuje. Oto Wielka nauka, której dotychczas jeszcze nie słyszeliście. Tego, co teraz słyszycie, nigdy nie doświadczaliście. Dlaczego? Ponieważ jest to Nauka małych aniołów, które zeszły na Ziemię podnieść ludzkość.
Teraz, nie będę was błogosławił. Nie czynię tego. Dlaczego? – Jeżeli wyślę swoje błogosławieństwo, a w was są chwasty, one wyrosną. Ja postępuję rozumnie, zgodnie z Boskim prawem. Gdy zobaczę, że posialiście dobre nasiona, wszyscy Bracia w Niebie wyślą wam swoje błogosławieństwo, aby nasiona wyrosły i dały dobre owoce, aby wraz z tymi owocami wyrósł i zmartwychwstał Bóg w was – abyście uświęcili Boże Imię! Będzie to źródłem mojej radości, ponieważ będziecie blisko Boga.
To wam obwieszczam w Nowym roku: nie kończę, lecz dopiero zaczynam. To powinniście wiedzieć. To, co wam mówię, to początek. A o ile większe rzeczy istnieją! Jeżeli słuchacie, tego, co wam mówią ci mali, poczujecie Bożą Siłę. Przyjdzie na was Mądrość, wzmocnicie swoją wolę i sprawy na świecie zaczną się poprawiać. Od tej chwili otwiera się przed małymi wielkie zadanie. Nauka małych jest wielka. Jest to dla was najbardziej odpowiednie. Jest to podstawa dla tego, co przyszłość przyniesie waszej duszy. Jest to Boska myśl dla roku 1917. Nie mówię o ziemskim, lecz o Boskim roku. Zaczynam od 1914, -15, -16 oraz - 17 roku, które tworzą Nową Epokę. Są to cztery Boskie lata, które tworzą cykl Boskiego błogosławieństwa. Jedynka w 1917 oznacza zasadę Sprawiedliwości, a siódemka – prawo do odpoczynku i prawo do dóbr.
Pozostawię teraz was, abyście myśleli nad Pokorą, Cierpliwością i Miłością. Starajcie się z ich pomocą wyrównać chropowatości w sobie, które naruszają Boską harmonię w waszym życiu. Niech każdy z was poprzez swojego anioła odwoła się do Pana w sobie i niech Go zapyta: „Panie, co chcesz bym uczynił, aby zapanowało Królestwo Boże na Ziemi i uświęcenie Twojego Imienia pośród ludzi?”. Pierwsza rzecz, jaka wam będzie powiedziana to: „Pogódźcie się!”. To mówił Chrystus. Przeczytajcie Ewangelię Mateusza i Łukasza. Jest tam powiedziane: „Jeśli przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim; jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch [i znów idź do niego]” (Mat 5:23-24; 18:16). Kto idzie przed ołtarz, powinien się najpierw pogodzić ze wszystkimi. Nikt nie może stanąć przed ołtarzem, jeżeli wcześniej nie doprowadził do pojednania i zgody. Mówicie o niektórych: „Chodźcie, pogodzimy ich”. Jak ich pogodzicie, skoro oni wcale nie zmierzają przed ołtarz? Powinniście się pogodzić! Powiesz: „Bracie, pogódźmy się!” Jeżeli on nie chce zgody, odejdziesz, lecz wrócisz z jeszcze jednym albo dwoma. Jeżeli wtedy też nie chce się pogodzić, przyjdziesz z całym kościołem. Jeżeli nawet wtedy on nie chce zgody, powiesz: „Niech ci będzie jak poganin i celnik” (Mat 18:17). To jest Chrystusowa nauka. Sprzeczki, które teraz istnieją, nie są spójne z Jego naukami.
Teraz, ja nie mam zamiaru nikogo posądzać. Dla mnie wszyscy jesteście równi. Mówię: jeśli nie przyjmiecie tej Nauki, wynik nie będzie dobry. Po co niepotrzebnie tworzyć cierpienia na świecie? Dość już było cierpień w przeszłości. Niechaj od teraz nadejdzie radość i błogosławieństwo dla ludzkości. To, co dziś wam mówię, wszędzie jest powtarzane. Mówi to Bóg, mówią to anioły, powtarzają to wszyscy ich słudzy na Ziemi. To mówi też Chrystus. I ja wierzę, że tak właśnie będzie. Tak jak powiedziano, tak właśnie będzie, nie mam nawet cienia wątpliwości. Pewnego dnia znów wszyscy spotkamy się. Oczywiście nie w takiej sytuacji jak dzisiejsza – w dziesięć razy lepszej sytuacji, i znów na Ziemi. Po dziesięciu latach będziemy w stokrotnie lepszym stanie niż teraz. Po kolejnych dziesięciu latach będziemy w tysiąckrotnie lepszym stanie niż teraz. Po kolejnych dziesięciu latach będziemy w dziesięciotysięcznokrotnie lepszym stanie niż teraz. Po kolejnych dziesięciu lat będziemy w stutysięcznokrotnie lepszym stanie niż teraz Po kolejnych dziesięciu latach będziemy w milionkrotnie lepszym stanie niż teraz. Po kolejnych dziesięciu latach będziemy w dziesięcimilionokrotnie lepszym stanie niż teraz. Po kolejnych dziesięciu latach będziemy w stumilionokrotnie lepszym stanie niż teraz. Pod koniec tego okresu lub na początku kolejnego będziemy razem z Bogiem.
Niech mój pokój będzie z wami!
Wykład nauczyciela Beinsy Duno, wygłoszony 1 stycznia 1917 roku w Sofii
[1] od Annie Besant.
[2] od Rudolfa Steinera.
Tłumaczenie: Gerasim Stojczew Galitonow
Podziękowania dla Alicji Kiejko za pomoc w pracy nad polską wersją
Copyright (c) 1997 Publishing House "Byalo Bratstvo" All Rights Reserved
|