Home English Russian French Bulgarian Polish Deutsch Slovak Spanish Italian Greek Esperanto
search help
search in titles only
  FontSize-- FontSize++  

 Faryzeusz i celnik [1]

"Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik". Ewangelia Łukasza: 18; 10.

Zapewne zapytacie, co w tym dziwnego, że dwóch ludzi weszło – jeden faryzeusz, drugi celnik – do świątyni. Rzeczywiście nie ma w tym nic dziwnego, dla tych, którzy rozumieją sprawy, lecz dla tych, którzy ich nie rozumieją, wszystko wydaje się dziwne. Dla tych, którzy rozumieją, wszystko ma sens, zaś dla tamtych, co nie rozumieją, wszystko jest bezsensowne.

Wezmę te dwie osoby – faryzeusza i celnika – za przedmiot mojego dzisiejszego wykładu. Te dwie osoby są wybitnymi przedstawicielami bardzo starej kultury. Zestawmy równolegle ich wyróżniające cechy, aby rzucić światło na ich byt i duchowy charakter.

Wyraz: „faryzeusz” pochodzi od żydowskiego wyrazu: „parasz”, który oznacza rozdzielać. Istnieje też arabski wyraz: „farsy”, który pochodzi z tego samego korzenia i oznacza coś perfekcyjnego w swojej formie. Znać pewien język „farsy”, oznacza, że znasz go bardzo dobrze. Chrystus, przedstawia w tym rozdziale dwa wyróżniające się charaktery. Utalentowany malarz, zaznajomiony z naukami o człowieku, mógłby narysować je, z ich wszystkimi wyróżniającymi cechami. Ten wnikliwy obraz zasługuje na to, by znajdować się w każdym domu jako wzór.

Jakie są oczywiste cechy faryzeusza, a jakie celnika? Nie wystarczy powiedzieć po prostu: „on jest faryzeuszem” albo „on jest celnikiem”, lecz powinniśmy znać zewnętrzne cechy ich twarzy, rąk, budowy ciała, kształtu ich głowy. Potem powinniśmy dostać się do szczegółów ich duchowej zawartości. Tylko w ten sposób będziemy w stanie wyjaśnić pozostawioną dla nas w tekście ideę i skorzystać z niej. Chrystus był wielkim malarzem, podał dwie wyróżniające cechy tych dwóch charakterów i według nich ja opiszę faryzeusza i celnika.

Ależ powiecie: „Jak będziecie w stanie opisać człowieka tylko na podstawie kilku słów, które o nim powiedziano?” – To jest nauka. Można tak opisać. Są naukowcy, którzy zajmowali się anatomią porównawczą, przebadali budowę zwierząt tak, że jeśli dacie im najmniejszy fragment jakiegoś z prehistorycznych zwierząt, będą w stanie opisać jego wzrost, złożyć wszystkie jego kości, dodać mięśnie i żyły i w ten sposób odtworzyć zaginiony gatunek. Jeżeli dacie wykwalifikowanemu botanikowi tylko jeden liść z jakiejś rośliny, jest on w stanie opisać wam całe drzewo. Mniej więcej na tej samej zasadzie postaram się opisać wam faryzeusza i celnika, pokazać wam, jacy oni są.

Powiecie: „Co jest wspólnego pomiędzy tymi dwoma, którzy żyli dwa tysiące lat temu?” – Na świecie żyją dwa typy ludzi – celnik i faryzeusz. Od nich pochodzi wiele innych, lecz pozostają one podstawowymi. Możecie należeć do jednego lub drugiego typu – nieważne czy jesteś księdzem czy nie, szlachcicem czy naukowcem, czy jesteś filozofem, mężczyzną czy kobietą, Te dwa charaktery przeplatają się i uwypuklają w życiu każdego. Pozostaną one na zawsze wyróżniającymi się typami w ludzkiej historii. Malarstwo Chrystusa polega właśnie na tym, że używając bardzo niewielu słów, potrafił On wyrazić i przedstawić je tak poglądowo.

Zewnętrznie, obraz faryzeusza wygląda solidnie. Jest to człowiek dobrze wyglądający, postawny, rosły, wysokiego wzrostu – 175-180 centymetrów, a więc powyżej przeciętnej. Ręce i palce – wydłużone. Kciuk – długi, symetryczny – oznaka wyrobionych poglądów, obecność woli i inteligencji. Palec wskazujący – na równi z serdecznym pokazuje, że jak tylko narodzi się w nim jakaś idea, on doprowadza ją do jej końcowego etapu. Układ trawienny sprawny, jest trzeźwy w jedzeniu i piciu, nie posiada słabości smakosza i opoja, smak ma wyrafinowany. Talię cienką. Wiek – przeskoczył cztery okresy i wchodzi do piątego, tzn. ma 45 lat. Ramiona trochę zaokrąglone, twarz lekko wydłużona i gruszkowata, rozbudowany układ nerwowy. Dolna szczęka ukształtowana jest prawidłowo, z wydłużoną i zaostrzoną brodą – oznaka człowieka z umysłem, energicznego i pojętnego. Usta – średniej wielkości, jego wargi nie są ani za grube, ani za cienkie. Koniuszki warg w kącikach są trochę podwyższone, z uśmiechem pogardy: „Ludzie, to tłum”. Zewnętrznie jednak nigdy nie wyraża on swojej nienawiści. Oczy ma siwe z odcieniem popiołu, zaś brwi – łukowate, trochę pochylone, jak gałęzie starego drzewa – to człowiek, który żyje długo i posiada doświadczenie życiowe. Czoło jest ładne, wysokie, u nasady nosa wypukłe – oznaka człowieka silnej indywidualności, z obserwującym i praktycznym umysłem. Skronie – średnio rozwinięte. Uszy – normalne, blisko przylegające do głowy, co jest oznaką materialnego porządku. Włosy brody są trochę rzadsze i czerwonawe – oznaka pędu i upartości. Głowa – podłużna, ogólny obwód głowy to 56-60 centymetrów. Ma silnie rozwinięty i podwyższony szczyt głowy, który to obszar charakteryzuje człowieka o dużym samo-opanowaniu, samoposzanowaniu, dumnego, wymagającego oraz pełnego blasku. Uczucia religijne posiada, lecz jednostajnie rozwinięte. Przejawia miłosierdzie, lecz tylko wobec siebie i swoich bliskich. Twarz jego blada, biała, z nosem typu grecko-rzymskiego. To człowiek o guście estetycznym, lecz nie posiadający w sobie poezji i miłości do Przyrody, do tego, co wywyższone i idealne. Człowiek o silnej wierze, lecz tylko w swój umysł, o dużej nadziei, lecz tylko swoje siły. Jest wyznawcą religii, lecz w tej religii szanuje, uwielbia tylko siebie. Jeśli wejdziemy do jego świątyni, na pierwszym miejscu znajdziemy nie obraz Jezusa Chrystusa, lecz jego własny portret, a zamiast Świętej Matki Boskiej, Jana Chrzciciela i innych świętych – zgromadzone (wizerunki) jego dziadów i pradziadów, którym on kadzi tymianek i do których kieruje modlitwy: „Sławny, wielki jest nasz ród”. To człowiek inteligentny, który zbiera wiedzę w życiu, dobrze zaznajomiony Kabałą żydowską oraz zasadami ówczesnej cywilizacji. Jeśli żyłby w naszych czasach, uchodziłby za wybitnego pisarza, filozofa, malarza, polityka i duchowego przywódcę.

Dlaczego Chrystus wyróżnił ten charakter? Co złego jest w jego modlitwie? U faryzeusza można zauważyć filozofię, która przeżyła już swoją epokę – to człowiek żyjący przeszłością, oraz przeoczający teraźniejszość i przyszłość, człowiek, który jak dziewczyna lub chłopak, zakochał się w swoim portrecie, dokądkolwiek pójdzie, tylko jego widzi. Zadziwiające jest, gdy człowiek zakocha się w swoim własnym obrazie!

Obserwowałem raz pewnego bułgarskiego pisarza: siedział na widocznym miejscu, miał koło siebie lustro. Zapalał papierosa, obracał się i spoglądał na siebie w lustrze, jakby sobie mówił: „Piękny jestem, robię wrażenie na ludziach”. Znów zapala i pozuje przed lustrem. Jeśli pewnego dnia to lustro się zniszczy, zniszczy również jego szczęście.

Faryzeusz podobny jest do tego typu, jest zakochany w sobie. I zwracając się do Pana, widzicie, jak ciekawe są jego słowa: „Panie, dziękuje ci, że nie jestem jak inni ludzie, że jestem czymś więcej”. Lecz jego filozofia właśnie tu jest błędna, bo Bóg stworzył wszystkich ludzi. „Nie jestem jak inni” – a czym ty jesteś? Aniołem nie jesteś. Z tej samej gliny ulepiony jesteś i w twoich żyłach płynie ta sama krew. Chce okłamać i siebie, i Pana. Oto pierwsze kłamstwo, jakim się on posługuje. A Pan mówi do niego: „Nie mówisz Prawdy”.

Twierdzenie faryzeusza jest negatywne: on nie porównuje się z wyższymi od siebie – z aniołami, lecz z niższymi, z przestępcami, (szczyci się tym), że nie jest taki, jak oni. Przypuśćmy, że ja porównuję się z gadami i mówię: „Dziękuję Ci, Panie, że nie jestem jak te woły, osły, psy, jaszczurki i żmije”. Co za porównanie mogę z nimi robić?

To jedna słaba cecha, spotykana u wszystkich ludzi.

Lata temu, istniała w Bułgarii pewna tendencja wśród gimnazjalistów i studentów. Studiując życia wielkich pisarzy, na przykład Shakespeare, przyswajali jego wady, dlatego że nie odnajdywali jego pozytywnych stron. „Zaraz, sprawdzę czy ja też je mam?”– mówili i jak znajdywali je w sobie dodawali: „Ja też jestem genialny jak Shakespeare!”

Studiują charakter Schillera i wyszukują jakąś jego ekscentryczną cechę, a gdy znajdą ją w sobie, mówią: „Ja też jestem jak Schiller”. Kiedy przestudiują cały szereg takich, mówią: „Jesteśmy wielkimi ludźmi”.

Tak, jesteście wielcy, lecz w negatywnym sensie. Wielcy, którzy posiadają minus jeden grosz. Ja wolę człowieka, który posiada zero groszy, dlatego że nie dostał, ale nie ma tez długów.

Faryzeusz robi porównanie, mówiąc: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści” (Łuk 18:11). Pan mu odpowiada: „Jeżeli bym postawił cię na ich miejscu, jaki byłbyś?”

Kiedyś, pewien anioł, patrząc z Nieba na człowieka, jak grzeszy, zwrócił się do Pana i rzekł Mu: „Jak znosisz tak niskie istoty? Gdybym był na Twoim miejscu, oczyściłbym z nich Ziemię”. Pan posłał anioła, aby wcielił się na Ziemi, i postawił go w takim samym położeniu, a anioł uczynił dwukrotnej więcej grzechów, niż człowiek, którego osądzał. Dlatego człowiek nie powinien osądzać ludzi i ich czynów ze swojej perspektywy, dlatego że na ich miejscu on też by je uczynił.

Przychodziło do mnie wielu, zaczynając w ten sposób: „Nie jesteśmy złymi ludźmi, jesteśmy wychowani, bo jesteśmy ze znanego rodu”. Nie wątpię w wasze słowa, ja w swojej duszy głęboko wierzę temu, co mi mówicie. My wszyscy jesteśmy potomkami znanego rodu, też tak uważam. Lecz wasi i moi dziadowie oraz pradziadowie nie byli tak szlachetni, jak ja i wy sobie myślimy. Wielu z nich było wielkimi niegodziwcami, przestępcami, złoczyńcami i ostatnimi łobuzami. Świadectwo, które Pan napisał o nich, wy i ja niesiemy na sobie z góry. Rzeczy może i zewnętrznie wyglądają niegroźnie, lecz od wewnątrz nie posiadają żadnej zawartości. To, że nasi dziadowie i pradziadowie nie byli tak czyści, jak sobie wyobrażamy, jest widoczne również w złych cechach, które odziedziczyliśmy po nich, które przynajmniej dwa razy dziennie przejawiamy. Jeżeli twój dziadek i babcia, twój ojciec i twoja matka byli czyści i dobrzy jak anioły, to skąd te cechy i złe czyny w twoim życiu? Jeśli do jakiejś cieczy dodacie trochę goryczy lub trucizny, ujawni się i będzie zauważona. Będzie wiadomo, że do tego, co dobre, dodano coś złego.

Ludzi wyznających filozofię tego faryzeusza, możemy nazwać konserwatywnymi, z partii konserwatywnej, ludźmi, posiadającymi wysokie mniemanie o siebie. Nic złego w tym, że człowiek ma wysokie mniemanie o sobie, byle tylko było ono prawdziwe, byle nie posiadało jakiegoś dodatku goryczy. Największym konserwatystą i regulatorem w Przyrodzie jest azot, który zatrzymuje każde spalanie, powstrzymuje każde życie. Azot jest najstarszym, najbardziej zrównoważonym pierwiastkiem w Przyrodzie. Gdyby jednak Przyroda pozostała tylko z azotem, wszystko byłoby martwe. Mimo to świat organiczny i tak bardzo dużo jemu zawdzięcza.

Faryzeusz nie zwraca się do Boga, aby pomógł mu wygładzić nierówności jego charakteru – a skądże! On tylko dziękuje, że nie jest jak inni ludzie - bluźniercy, złodzieje, mordercy, obłudnicy. Właśnie jako uczony w Piśmie i filozof, powinien on rozważyć przyczyny, które powodują bluźnierstwa, złodziejstwo, morderstwa, obłudę. Gdy spotkamy ludzi, którzy stoją niżej od nas, zgodnie z Chrystusową nauką, nie powinniśmy ich osądzać w swojej duszy, lecz wyciągać wnioski, znaleźć przyczyny, które doprowadziły ich do tak niskiego stanu, i jeśli coś z nich posiadamy w sobie, wykorzenić to. Ponieważ ten, który położył wielkie prawa w Życiu, mówi: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” (Mat7:1). W tych słowach ukryty jest głęboki sens i kto go znalazł, dotarł do wielkiego prawa o ludzkiej błogości. Współcześni zoologowie badają zwierzęta i dali światu bardzo cenne dzieła, lecz jeszcze nikt nie przestudiował głębokich przyczyn, które je powodują. Czemu na przykład niektóre zwierzęta mają rogi, a inne nie? Czemu niektóre pełzają, a inne chodzą na czterech łapach? Czemu jedne żywią się mięsem, a drugie pasą na trawie? Czemu pozbawione są ludzkiej inteligencji?

A są po temu głębokie i podstawowe przyczyny, i to nie takie przypadkowe, jakby ktoś mógł sobie pomyśleć. Gdy ludzie zrozumieją te głębokie przyczyny, zrozumieją tę filozofię, na której fundamentach zbudują przyszły ustrój społeczeństwa – „zaranie nowej cywilizacji”.

Cała współczesna cywilizacja bazuje na koncepcjach faryzeusza, jest ona cywilizacją faryzeusza. Cywilizacja, w której ludzie różnią się kształtem, zewnętrznością, etykietą, zrodziła się w dalekiej przeszłości w Egipcie, Indiach, Babilonie, Chinach, Persji, Judei, Grecji i Rzymie. Jest ona dziś w Europie, ubrana w piękną chrześcijańską pelerynę. Nie mówię, że w jej podstawą jest coś złego, mówię tylko, że kształt zawsze powinien posiadać pewną zawartość. Bez tego, kształt pozostaje zwyczajną skorupą, w której mogą żyć tylko pasożyty.

Mówią o kimś: „Ma zadziwiające oczy”. I co z tego? – „Są piękne”. Na czym polega ich piękno? – „Są błyszczące, przyjemne”. A na czym polega ta przyjemność?

U kogoś innego nos jest ładny, kształtny. W czym zawiera się ta piękność? Usta ma ładne, prawidłowe. W jakim sensie?

Jest u ludzi pojmowanie różnych rzeczy, którego nie potrafimy wyrazić. Mianowicie, w oczach czarnych, niebieskich, niebieskoszarych, zielonkawych lub kasztanowych, są ukryte pewne siły. Gdy spojrzy człowiek z czarnymi oczyma, sprowokuje pewne myśli. Gdy spojrzy z brązowymi oczami – pewien nastrój itd. Ludzie z niebieskimi oczyma są chłodni. Są one jak niebo – czyste, lecz chłodne, zimne. Tacy ludzie nie są dla Ziemi. Istnieje w nich wiara, lecz urodzili się oni za wcześnie. Możliwe, że tacy będą ludzie, którzy dopiero zaczną nadchodzić. Mówię o tych niebieskich oczach, które wyrażają Niebo. Legenda mówi, że Chrystus miał takie oczy.

Mówią o kimś: „Usta ma piękne jak róża”. Czym są usta? – Wyrażają one ludzkie serce – to czy człowiek posiada miękkie lub twarde serce Pokazują, na ile człowiek jest dynamiczny, energiczny i szczery. U tego, kto posiada dobry apetyt, zauważycie, że jego wargi są trochę za grube. To prawo fizjologiczne. Więcej krwi do nich dochodzi, dlatego też są grubsze i czerwone. Gdy dotkną jedzenia, mówią: „To dobre” i na twarzy zabłyśnie delikatny, ledwie dostrzegalny uśmiech. Głosi on, że w duszy jest dobre samopoczucie.

Weźmy człowieka o pięknym nosie – wyraża on człowieczą inteligencję i umysł. To, czy nos jest prosty, czy zakrzywiony, rzymski czy grecki – ma głęboki sens. Zewnętrzny kształt twarzy nie jest bez znaczenia – wyraża on zewnętrzne życie człowieka. Jeżeli przyjrzymy się pewnej twarzy i zauważymy, że brak w niej symetrii, że jedna brew nie jest jak druga, pierwsza jest bardziej rozwinięta, druga – bardziej wystająca, oznacza to, że istnieje w tym człowieku coś niezrównoważonego.

Stawiając prostą linię, przekonacie się, czy wasz nos jest na swoim miejscu. Nos to barometr, miernik ciepła, który pokazuje, w jakim stanie jest wasz umysł. Gdy kolejarze kierują lokomotywą, mają przyrząd wskazujący ciśnienie atmosferyczne w kotle i zgodnie ze wskazówką, dodają więcej lub mniej węgla dla zwiększenia pary albo, gdy jest ona zbędna, wypuszczają ją. Czy zastanawialiście się kiedyś nad podjęciem wysiłku jak owi kolejarze i sprawdzeniem, w jakim stanie jest wasza para – wasze serce? Pan dał wam po to nos. Stańcie przed lustrem, zapytajcie wasz umysł, a opowie wam on o stanie waszego serca.

Gdy oczy obejrzą siebie, dowiecie się, jaki jest stan waszej duszy. Jedyna rzecz, która nigdy nie kłamie i nie uprawia perfidii, to oczy. Dlatego, gdy człowiek czasami chce skłamać, przymruża oczy lub kładzie rękę przed oczy. Dziecko uświadamia sobie, że gdy matka spojrzy na niego, zrozumie, że kłamie, dlatego zakrywa sobie ręką oczy.

Gdy Faryzeusz modlił się, Chrystus patrzył na niego i mówił: „Twoja dusza jest zmącona, twoi przodkowie nie wiedli tak czystego życia, jak to sobie wyobrażasz. Uważasz, że nie jesteś jak inni ludzie, lecz w swojej przeszłości byłeś taki, jak oni, a teraz też nie jesteś za daleko od ich poziomu”. Niezależnie jak będziemy rozumieli ten fakt, czy według nauki hinduskich filozofów o reinkarnacji czy według nauki egipskich mędrców o transmigracji czy nauki kabalistów i okultystów o emanacji (wyciekaniu) i doskonaleniu ducha, czy współczesnej nauki o dziedziczności – obojętnie. Te nauki i teoria są tylko pomocą dla nas w zrozumieniu lepiej niektórych rzeczy, zjawisk ludzkiego życia. Jednak, podstawowa zasada leżąca u podstaw wszystkich tych spraw pozostaje zawsze ta sama, niezależnie od sposobu, na który ją sobie wyjaśniamy i interpretujemy jej przejawy. Wielkie prawo przyczyn i skutków, uczynków i ich następstw nigdy nie kłamie, ono zawsze mówi Absolutną Prawdę. Jeżeli jesteś dobry, w księdze Życia jest napisane, że jesteś dobry. Jeżeli jesteś zły, jest napisane, że jesteś zły. Jeżeli mówisz Prawdę, w księdze Życia stoi, iż mówiłeś Prawdę, jeżeli kłamałeś – że kłamałeś. Jeżeli pomagasz swoim bliźnim, poświęcasz się dla narodu, pracujesz dla dobra ludzkości, służysz Bogu z Miłości, to jest to zapisane w księdze Życia. Jeżeli gwałcisz swoich bliźnich, zdradzasz swój naród, utrudniasz rozwój ludzkości, zdradzasz Boga, to właśnie to jest w owej księdze. Pisze Ono bezlitośnie swoje kroniki o ludzkich uczynkach: na czole, na nosie, na ustach, twarzy, głowie, rękach, palców i na wszystkich innych części ludzkiego ciała – każda kość jest świadectwem za lub przeciw nam.

Tę historię ludzkiego życia czytujemy każdego dnia. Na jej stronach odnotowane jest życie wszystkich naszych przodków: o niektórych z nich napisane jest, że byli strasznymi przestępcami, złodziejami i rozbojami. Przewracając strony i śledząc linię, po której przyszli Abraham, Izaak, Jakub, Dawid, Salomon i wielu innych, widać ich czynów dobrze odzwierciedlone. O Abrahamie przeczytamy, iż był on człowiekiem sprawiedliwym, bardzo mądrym z dużym sercem, wielkiej wiary, wywyższony duchem, zaznajomiony z głęboką mądrością Boskiego porządku wielkiej przyszłości ludzkości. O Jakubie zaś, iż był pierwotnie człowiekiem dwulicowym, chytrym, egoistą, który za pomocą kłamstwa i oszustwa zdołał zabrać swemu bratu pierworództwo, i dopiero gdy miał trzydzieści trzy lata następuje w nim zmiana, przewrót, po którym służył swemu wujowi Labanowi czternaście lat w zamian za jego dwie córki. Wtedy właśnie dokonała się w nim zmiana na dobre. O Dawidzie wiemy, że był człowiekiem śmiałym, zdecydowanym, posiadał z natury znakomity i poetycki umysł, lecz także szczególną słabość do pięknych kobiet. Posługując się oszustwem, zabrał żonę Uriemu, od tego dnia zaczynają się jego próby. I śmiały prorok Natan nie zawahał się orzec prosto w jego twarz i pokazać złe następstwa, które to prawo napisze o nim w swojej księdze dla przyszłego potomstwa. O Salomonie jest napisane, że posiadał doskonały filozoficzny umysł, dobre lecz zepsute serce, z ponadwymiarowo silnymi uczuciami i pragnieniami, ogromny blask i słabą wolę, iż był z niego przedni epikurejczyk w jedzeniu, piciu, i przyjemnościach z kobietami.

Chrystus wie o tym. Wie również jak żył jego ród i gdy ludzie mówią do niego „Nauczycielu dobry” (Mat 19:16), oponuje: „Dlaczego nazywasz mnie dobry? Jeden tylko jest Dobry [Bóg]” (Mat 19:17). Chce powiedzieć: „Ród, w którym się urodziłem, nie jest taki szlachetny, jak sobie wyobrażacie. Ponieważ Bóg posiada inną miarę, której wy nie używacie. Wymaga On absolutnej Czystości pod każdym względem. Wielu z tego rodu nie żyło tak, jak by tego pragnął prawdziwy Bóg, którego wolę Ja wykonuję”. Dlatego też zwraca się do faryzeusza i mówi: „Okłamujesz siebie i ludzi i Boga. Wielu z twoich przodków dokonywało przestępstw i dlatego nie masz prawa twierdzić: „Nie jestem jak inni”. I ponieważ nie ma pokory w twojej duszy, twoja modlitwa nie może być wysłuchana i ty nie możesz być usprawiedliwiony. Wy faryzeusze, wypaczyliście Boskie Prawo, pokrywając je fałszem niczym peleryną. Przestańcie przedstawiać siebie jako takich, jakimi nie jesteście, ponieważ Bóg nie jest człowiekiem, którego można zwieść waszym wyglądem zewnętrznym. Patrzy On na wasze serce i według nich was ocenia.

Teraz, rozważę drugi typ – celnika. Mamy tu człowieka średniego wzrostu, grubego. Jego nogi są za krótkie, ręce – grube, palce – również za grube i ostro zakończone, twarz – podłużna. Układ jego żołądka – rozwinięty bardzo dobrze, lubi sobie więcej zjeść i popić. „Czeka mnie długa droga do pokonania, powinienem mieć jedzenie” – to jego filozofia i dlatego staje się poborcą (podatków). Stąd wyżebra, stamtąd weźmie i ukradnie – napełni swoją torbę. „Czynisz tak jak ja. Bardzo przepraszam, może potraktujesz to jako kradzież, lecz tego potrzebuję. Jak nie chcesz mi tego dać, siłą sobie wezmę lub ukradnę”. Powiedziałem: celnik ma twarz podłużną, brwi – grube, brodę – szeroką. Cokolwiek rozpocznie, zakończy sukcesem. Jest w wieku 40-45 lat. Jego broda to czarne rozczochrane włosy, podobnie wąsy – oznaka gorącego temperamentu. Nos posiada rozwinięty, za krótki, gruby, szeroki w swoich skrzydłach – oznaka dobrego układu oddechowego. To człowiek uczuć, impulsywny jak dziecko, zawsze może wyrazić swoją radość. Gdy wypije pół litra wina, może skakać i cieszyć się. Gdy wytrzeźwieje, zaczyna płakać, bo jego żona jest chora. Skronie – silnie rozwinięte. Uszy – za duże, prawie jak u Tołstoja, jak u człowieka, który kradnie, bierze, ale też daje: „Ojciec i matka kradli. Niech ja dam, dobroczynnie, a może Pan wybaczy nasze grzechy”. Oczy ma brązowe lub koloru wina – oznaka naturalnej łagodności i dobroduszności, które tylko czekają na swój czas, aby się ujawnić. Głowa – prawidłowo rozwinięta, jak głowa Sokratesa. Posiada doskonale rozwinięte domowe i społeczne uczucia, silne uczucia religijne, uczucie miłosierdzia, prawidłowe pojmowanie Życia, doskonały umysł, pozbawiony sofistyczności, silnie rozwinięte sumienie, które wskazuje mu jego błędy i on nie boi się ich wyspowiadać zarówno przed Bogiem jak i przed ludźmi oraz przed sobą. Nie ma wydumanego poglądu na temat swojej szlachetności. Jest wyznawcą religii, której centrum to obraz Dobrego Boga, a nie siebie samego. Zawsze wierzy, że ten Dobry Pan wyprowadzi go na dobrą drogę (światło). Ma więcej wiary w Niego aniżeli w siebie. Jego filozofia jest prawidłowa: nie porównuje się z niższymi od niego – złodziejami i łobuzami, a mówi: „Panie, gdy patrzę na Ciebie, anioły, świętych, (pytam siebie) kimże ja jestem? Powinienem się podnieść, powinienem być taki jak Ty. Jestem grzesznikiem. Moi dziadowie, pradziadowie, podobnie jak ja nie staliśmy się ludźmi. Jem, piję, jestem jak świnia. Wybacz mi, że nie potrafię korzystać z dóbr, które mi dałeś”.

I co powiedział Chrystus? – Ten człowiek, który świadomy jest swoich błędów, posiada wyższy ideał. Pewnego dnia wyprzedzi on faryzeusza. Jak może do tego dojść? – Bogaci ludzie polegają na swojej rencie lub dochodach, niczego nie wypracowują, komentują tylko politykę i życie społeczne. Inni, którzy wstają rano, pracują po dziesięć godzin dziennie, w życiu przeżywają niepowodzenie za niepowodzeniem, ale są wytrwali i po latach osiągają wiedzę i stają się wybitnymi ludźmi.

Teraz, przepraszam, ale pośród was są ludzie obu typów. Ponieważ jednak Chrystus ukazuje dwa przeciwległe bieguny, mówię wam: weźcie to, co dobre, od jednego i od drugiego i stwórzcie szlachetny faryzeuszowsko-celnikowy charakter, jednocześnie. Stwórzcie trzeci typ chrześcijanina, Nowego człowieka. Taka jest moja myśl.

Mówicie: „Czy jestem aż takim grzesznikiem w swoim życiu, jak ja mogę być faryzeuszem? Obrażasz mnie”. – Powiem wam pewną prawdę. Gdy nadejdzie nieszczęście w życiu, mówicie: „Czemu, Panie, jest to nieszczęście? Są inni, którzy są większymi grzesznikami niż ja.” Czy wtedy nie jesteście na miejscu faryzeusza - człowieka, spierającego się z Panem? Pan wam powie: „Jesteś bardzo sprawiedliwy, ale czy wiesz jakich nikczemności dopuszczali się twoi dziadowie, których kiedyś byłeś wspólnikiem? Masz tu polisę, podpisaną tyle lat temu, powinieneś ją spłacić”. – „Ale ja nie pamiętam”. – „Co z tego, w Mojej księdze jest to odnotowane. Ona nie kłamie”.

Przyjdzie na was nieszczęście. Podziękujcie – „Jest ono małe”. Wtedy jesteście na miejscu celnika i Chrystus wam powie: „Pójdziecie do domu Ojca”.

Oskarżacie czasami faryzeuszów: „Są nieszczerymi ludźmi”. Ale czy wiecie, że wy, którzy oskarżacie ich, jesteście współczesnymi faryzeuszami? Wyciągnijcie naukę dla siebie z charakteru tego faryzeusza – by nie posiadać jego złych cech albo, jeśli je posiadacie, wykorzenić je. Nie idźcie drogą negatywnego życia. To, co posiadali, wasz dziadek, babcia, ojciec, matka, nic wam nie pomoże.

Czy znacie bajkę o gąskach, które ktoś prowadził w kierunku miasta. Gąski powiedziały podróżnemu:

- Jaki podły jest ten pan! Prowadzi nas jak stado, nie wie, że nasi pradziadowie wyzwolili kiedyś Rzym.

- A wy czego dokonaliście? – zapytał podróżny.

- Niczego.

- Zasługujecie zatem na to, by gotować się w garnku.

Wasz dziadek, wasz ojciec, może byli kiedyś kimś, wielkimi, szlachetnymi ludźmi, lecz kim wy jesteście? Jeśli nie masz szlachetnego charakteru, zdobądź go. Twój dziadek czy ojciec może i zostawił ci pewien kapitał, lecz ty możesz go stracić.

Patrząc pod kątem religijnym, są religijni faryzeusze: "Ja jestem prawosławny, ja jestem ewangelistą, ja jestem katolikiem, a ja jestem wolnomyślicielem”. – Cieszę się, że jesteś prawosławny, że jesteś ewangelistą, katolikiem, wolnomyślicielem, lecz czy posiadasz szlachetne cechy Jezusa? – „Nie mam ich”. – Zatem nie jesteś ani prawosławnym, ani ewangelistą, nikim nie jesteś. Zdobądź je, abyś był takim. – „Ja jestem wolnomyślicielem”. – A czy posiadasz szlachetne cechy uczciwych wolnomyślicieli? Pod słowem wolnomyśliciel, rozumiem człowieka, który jest przyjacielem Prawdy. Jeśli takim nie jesteś, to jesteś wybitnym kłamcą.

Często ludzie mówią: „Jesteś doskonałym człowiekiem”. Ludzie współcześni zbierają się w grupie 3-4 osobowej i zaczynają się przechwalać szlachetnością i wyróżnieniami: „Czytaliśmy twoje opracowanie i jesteśmy zachwyceni”. A gdy sobie ten odejdzie, zaczynają: „Jest on pierwszym głupcem.” Odejdzie drugi, zaczynają to samo za jego plecami. Odejdzie trzeci, od razu zostaje obmawiany. Gdy pozostanie jeden, on, oczywiście nie powie nic złego o sobie. Nie łudźcie się tym, co mówią ludzie o was, bo mogą za waszymi plecami opowiadać bardzo nieprzyjemne rzeczy. Nikt nie mówi prawdy. Wasi wrogowie powiedzą wam: „Łobuzem jesteś, kłamcą, łajdakiem”. Raczej oni powiedzą ci prawdę, aniżeli ten, który cię chwali: „Jesteś szlachetny”. Może jesteś dobry, lecz nie na tyle, żebyś uważał, że jesteś doskonały. Czasami idziesz wyprostowany, rozmachujesz rękoma i laską, jakbyś rozwiązał wielkie zadanie Archimedesa. Uważasz, że nie ma takiego drugiego człowieka jak ty. Jak jesteś celnikiem mówisz sobie: „Będę rządził światem”. Chrystus mówi: „Słuchaj, wiele lat temu twoi dziadowie i pradziadowie rządzili i Ja pamiętam, że w mojej księdze napisane jest, iż popełniali oni przestępstwa. Możliwe, że też wejdziesz na tę drogę, nie łudź się”.

Dlatego, w jakimkolwiek stanie znajdziemy się, powinniśmy posiadać jako ideał tylko Pana Boga. W tym świecie napotkamy wiele gorzkich spraw. Możemy spotkać przyjaciela, który nas bardzo kocha i który powie nam różne rzeczy, które są prawdziwe. Nie mówię, że należy podejrzewać, że wszyscy kłamią, nie. Jeżeli sto osób was pochwali, spośród nich tylko trzech powie wam prawdę. Pozostali powiedzą wam prawdę albo w sposób grubiański albo w nadskakujący – dwie skrajności. Prawda nie jest tam, jest ona pośrodku drogi: gdy weźmiecie dobre cechy faryzeusza – jego doskonały umysł, pojmowanie i porządek, a od celnika – jego miłosierdzie, głęboką religijność, wewnętrzną świadomość rozpoznawania swoich błędów i dążenie do poprawiania swojego życia.

W rodzinach również są celnicy i faryzeusze: mąż – faryzeusz, żona – celnik. Maż – wyższego pochodzenia, bogaty, zbudowany, piękny, „szlachetny człowiek”, jak go nazywają, a żona – z prostej rodziny, jej ojciec i dziadek – prości, analfabeci. Gdy (mąż) spojrzy na nią, mówi: „Czy wiesz z jakiego stanu cię wyciągnąłem?” i ona schyli głowę. Co począć, schyli głowę i ugotuje. Płacze przez wyrzuty faryzeusza, jego niezadowolenie, że nie ugotowała dobrze: „Takiej prostej i niewychowanej kobiety ja nie chcę. Takiego celnika nie chcę w moim domu”.

W innym miejscu żona jest faryzeuszem, a mąż - celnikiem. Pochodzi ona z bogatej rodziny, jej ojciec awansował jej męża, który wcześniej był praktykantem u niego: „Czy wiesz jakie to dobrodziejstwo, że ciebie wzięłam? Nie wiesz, jak się ubierać, jak zawiązać krawat, nie wiesz jak się wysmarkać!”. Strasznie małostkowi są faryzeusze, gdy zaczną tak wymieniać.

Teraz obaj – tak jeden jak i drugi – potrzebują naprawy swojego życia. Chrystus mówiąc, że celnik jest bardziej usprawiedliwiony niż faryzeusza, ma na myśli, że celnik nie jest całkiem usprawiedliwiony, lecz jego pojmowanie życia, Boskiego porządku jest lepsze niż pojmowanie faryzeusza. Chcę powiedzieć, że pewnego dnia ten celnik będzie znajdował się wyżej od faryzeusza. Jeżeli sami nie chcecie się upokorzyć, Pan was upokorzy, ponieważ On dumnych upokarza, a pokornych wywyższa. Duma i pokora są synonimami tych dwóch osób – faryzeusza i celnika.

Nie wiecie, co może wam przydarzyć się w przyszłości. Wszystkie wasz szlachetne cechy oraz wszyscy wasi dziadowie i pradziadowie nie mogą wam pomóc. Kilka lat temu w Anglii, chyba był to Londyn, jeden z bogatszych i słynnych Anglików wszedł do swojego podziemnego skarbca obejrzeć swoje słynne bogactwa i przypadkowo zamknął drzwi za sobą, pozostawiając klucze na zewnątrz. Gdy obchodził całe swoje bogactwo i nacieszył się nim, zechciał wyjść, lecz zrozumiał, że jest zamknięty. Siedział tam dzień, dwa, trzy, wokół niego – złoto, ogromne bogactwo, lecz nie mógł wyjść ani dać znać o sobie. Na koniec zmarł wewnątrz i pozostawił taką notatkę: „Jeśli znalazłby się ktoś, kto dałby mi tylko kawałeczek chleba, oddałbym mu połowę swojego bogactwa”.

Jeśli pewnego dnia tak się zdarzy, że zostaniecie zamknięci jak ten bogacz w podziemiach waszych szlachetnych dziadów i pradziadów, jeden kawałeczek chleba będzie mógł was uratować. Dlatego Chrystus mówi: „Chleb was może uratować, a nie te rzeczy, o które walczycie”. A czy wiecie, że wielu ludzi w ten sposób jest zamkniętych w sobie. Ludzie zdesperowani, zrozpaczeni popełniają samobójstwo. Kto popełnia samobójstwo? – To nie celnicy popełniają je, tylko faryzeusze. Pisarze, malarze i politycy mówią: „Nas świat nie może docenić, nie docenił naszych poematów, sztuki, obrazów” i popełniają samobójstwa. Wciąż tylko faryzeusze, ci ze szlachetnym myśleniem, z prawidłowymi twarzami i czerwonymi brodami, tylko oni popełniają samobójstwa.

Faryzeusze w Bułgarii nie mają czerwonej brody, ja wam mówię o żydowskich faryzeuszach, ich opisuję. Naszych opisałbym inaczej. Bułgarscy też są do nich podobni, tylko, że czymś się różnią. Ponieważ moje słowa nie są o bułgarskich faryzeuszach, lecz o żydowskich, to róbcie sami wnioski o bułgarskich i doszukajcie się takich typów. Jak będziecie ich poszukiwać? – Mój wykład jest po to, aby zastosować go praktycznie w swoim życiu.

Współcześni ludzie głoszą, że, aby człowiek odniósł sukces, powinien posiadać wolę. Jest potrójny przejaw woli: wola może być po pierwsze, samowolą, po drugie, wolą dotyczącą tylko naszego własnego interesu, tylko interesu naszego narodu, po trzecie, wolą dotyczącą interesów naszej społeczności i narodu oraz człowieka i Boga. Ta ostatnia, która ujmuje w sobie wszystkie obowiązki, jakie posiadamy wobec tego świata, jest tak mocna, iż nie ma siły, która odchyliłaby nas od naszego obowiązku – jest to dobra wola. Wola, by pracować dla chwały Boga i ludzkości, dla swojego narodu, dla domu i dla podwyższenia swojego charakteru – to jest wola. Niektórzy mówią: „Pewnie posiadasz szlachetny umysł”. Szlachetny umysł, to umysł pojmujący swój stosunek do Boga, umysł który zaangażowany jest w zastosowanie wyższych myśli w życiu. Macie do tego wszystkie predyspozycje. – „Ale mój nos nie jest taki, jaki chciałbym mieć”. – Rozwinie się. Spójrzcie na małe ptaszki w gniazdach, którym brakuje piór, jak czekają na swoją matkę i gdy się pojawi otwierają usta, mówią: „czirrrk” i matka wkłada im robaka do ust. Dwadzieścia razy dziennie – „czirrrk” i wciąż otwierają usta. Im więcej te ptaszki modlą się: „czirrrk”, tym więcej robaków wpada do ich ust. Tak zaczynają rosnąć im skrzydła i w reszcie zaczynają latać.

Powinniście również wy podążać w zgodzie z tym prawem, otwierać swoje usta – modlić się. Jeżeli nie otwieracie ich, jesteście faryzeuszem i Chrystus wam powie: „Świat nie jest dla was, Królestwo Boże nie jest dla was, przyszłość nie jest dla was”. To chce powiedzieć Chrystus. Są ludzie, którzy nie lubią otwierać ust, wolą milczeć. Rozumiem milczenie, ale kiedy? – Wtedy, gdy jesteś gniewny, gdy chcesz obrazić człowieka, gdy jesteś zazdrosny. Gdy jednak jesteś radosny, gdy powinieneś powiedzieć słowo pociechy, otwórz usta i wypowiedz je. Czy otwieracie usta, gdy powinniście wychowywać dzieci? Oto pytanie, które jest stawiane przed wami. Wychowujecie swoje dzieci tak, jak faryzeusze: by nie dotykali naczyń, by się nie pobrudzili, nawet by nie moczyli swoich rąk – matka je umyje, ojciec ma im kupić nowe buty, zegarki, łańcuszki. Ojciec musi stać się niewolnikiem takiego faryzeusza. Gdy wieczorem ojciec wróci, robią do niego miny: „Chcemy natychmiast tego, chcemy tamtego!” i on schyli głowę. Dlaczego Chrystus powiedział: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze” (Mat 23:13)? Bo w domach, przy swoich dzieciach, w kościołach – wszędzie przejawiamy te cechy faryzeusza i zastanawiamy się potem, czemu Królestwo Boże nie nadchodzi. Na dodatek krytykujemy: „Marny świat, marne społeczeństwo, tacy i tacy księża, źli nauczyciele, źli rządzący”, a my – święci... Sam jesteś taki, jak ten, którego krytykujesz. Przestań i pozostaw te rzeczy, bo twoja matka jest przy tobie – gdy powiesz: „czirrrk”, natychmiast dostaniesz pokarm.

Możliwe, że te sprawy będą wydawać się wam śmieszne, lecz są to rzeczy wielkiej prawdy. Są to drobne sprawy, ale powinniśmy czerpać naukę z tego przykładu. W porównaniu z Niebieskim Życiem jesteśmy golcami i Pan stale wysyła nam Matkę z owymi robakami. Pozdrów swoją Matkę, bo niesie tobie pokarm. Wielki obszar przeleciała, dopóki znalazła jednego robaka. Jak dziękować Bogu, który codziennie o nas myśli i dostarcza nam pokarmu? – Każdego ranka też powinniśmy mówić: „czirrrk” – modlić się do Niego. Czy wiecie, co to oznacza? – Posiada to głęboki sens. Co zawiera ten: „czirrrk”? – Jeśli wiedzielibyście, znalibyście słowo, którymi posługuje się Niebo. Bardzo krótkie słowo, ale treściwe.

Teraz, jesteście w świątyni. Chrystus zwraca się do was i pyta was: „Jak się modlicie – czy jak faryzeusz, czy jak celnik? Gdy wyjdziecie na świat i zaczniecie pracować – jak faryzeusz czy jak celnik?” Jesteście z tej samej gliny. Jednak Chrystus chce powiedzie, by nie być jak faryzeusze. Mnie to już nawet głowa pęka od tych faryzeuszy – jeśli jest coś na świecie, co niepokoi, to właśnie oni. – „Ale ten i ten ma takie cechy”. – Wiem, ale co zrobić? Najpierw oczyśćże siebie, dopiero potem ludzi. Niech oczyszczę najpierw swoje pchły, a potem innych. Bo inaczej, idąc do kogoś, kto ma ich mniej niż ja, jeszcze dostanie ode mnie. – „Ale powinniśmy go wychować”. – Niech najpierw sam siebie wychowam. – „Powinniśmy prawić kazania”. – Jeżeli przedwcześnie zacznę wygłaszać kazania, okłamię ludzi. – „Wyjdź i powiedz to i tamto”. – Co mam mówić? Okłamywać ludzi? Gdy wyjdziesz, powinieneś wypowiedzieć wielką Prawdę zarówno poprzez słowa jak i poprzez swoje życie. To ma na myśli Chrystus. Zaczynając nauczać, powinniśmy pracować równocześnie za pomocą słów jak i poprzez swojej życie.

Mnie bardzo podobają się współcześni nauczyciele, którzy, nauczając jakiegoś przedmiotu (fizyka lub chemia), od razu zaczynają od doświadczeń: tlen uzyskuje się w ten sposób, tamto osiąga się tak i tak. Wchodzisz do warsztatu obróbki drewna: nauczyciel opowiada zarówno o teorii jak i o praktyce. Wchodzisz do szwalni – to samo. Chrystus mówi do chrześcijan: „Weźcie wasze miary i nożyce”. Niektórzy powinni zacząć posługiwać się igłą, dopiero potem nożycami. Czym są te nożyce? – To wasz język. Gdy zaczniecie (kroić materiał) i szyć, lepsze nożyce od waszego języka nie istnieją. Jeżeli zaczniecie kroić na lewo i prawo, nie myśląc, wasze nożyce nie są poprawnie używane. – „Czy powinniśmy milczeć?” – Powinniście, ale gdy trzeba. Ponieważ, jeżeli mówicie, gdy nie trzeba, to kroicie, nie myśląc – zmarnujecie materiał. Nie mówię tego wszystkiego, aby was zniechęcić. Nie chcę wam powiedzieć, że jesteście jak urodzony faryzeusz, ale że posiadacie nastawienie faryzeusza. Wszyscy to posiadają. Dobrze jest je posiadać w pewnym stopniu. Gdy jednak zaczynacie mówić: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie”, faryzeusz u was jest żywy i trudno będzie się go pozbyć. Żyje on w tyle głowy, w ciemieniu, w uszach, w głowie, w nosie, w wewnętrznej części oczu. Gdzie znajdziecie tego faryzeusza? – We wszystkich waszych cechach i przejawach.

Teraz, Chrystus pyta nas, jaki jest najodpowiedniejszy sposób odprawiania modlitwy do Boga. Ma On na myśli modlitwę w szerokim znaczeniu – dla korzyści życia społecznego. Niektórzy rozumieją, że prawdziwą modlitwę można odprawić tylko w świątyni. Sprawdźcie dobrze, czy modlitwa, którą chcecie odprawić w świątyni, jest związana z życiem rodzinnym, czy może ona wam pomóc. Powinniście również odnaleźć tę świątynię tam, gdzie ona faktycznie jest. Nauczyciel najpierw prawi uczniom o pewnych elementach i pozostawia ich, by sami rozwiązali zadania, by znaleźli reguły pewnego prawa. Jest powiedziane w pewnym miejscu w Piśmie Świętym: „Jesteście świątynią Boga” (1 Kor 3:16). Skoro jesteśmy świątynią Boga, jak powinniśmy wejść do naszej tajemnej izdebki (i stanąć) przed Bogiem? Jeżeli wejdziemy jak faryzeusz, Chrystus powie nam: „Nie osiągnąłeś swojego celu”. Jeśli wejdziemy jak celnik i wyznamy swoje błędy, obiecamy, że je naprawimy, uda się nam i usłyszymy odpowiedź Chrystusa: „Jesteś usprawiedliwiony, masz przyszłość”.

Nauczyciel może znaleźć w zeszycie wiele błędów. Uczeń nie powinien mówić: „Jaki on małostkowy – to tylko trzy błędy!” Może on zapisać zeszyt, przekreślić cztery, pięć wyrazów, a uczeń od razu powie: „Zepsuł mi zeszyt”. Tak, ale jeżeli chcesz być doskonałym powinieneś mu podziękować za to, że zwrócił ci uwagę na te pomyłki, bo z tych trzech błędów może powstać więcej. Napraw je, nie pozostawiaj. Ponieważ błędy są jak pchły: jeśli pozostawisz jedną, w ciągu tygodnia namnożą się ich tysiące. Jedna pomyłka wystarczy by wysłać człowiek na pręgierz. Według tego samego prawa, tylko jedna cnota wystarczy, by wywyższyć was w Niebie i umieścić pośród aniołów. Zapewnijcie warunki jednemu uczynkowi i jeśli jest on błędny, uniży was, jeśli jest cnotą, wywyższy was. Zatem, zwracajcie uwagę tak samo na cnoty jak i na błędy. Jeżeli człowiekowi, który prowadził grzeszne życie pozostała tylko jedna cnota, to jest ona jak lina opuszczona w burzliwym morzu Życia, i jeśli za nią się chwyci, będzie mógł wyjść na ląd. Zatem, ostatni błąd, który może pozostać jest bardzo zły, bo może zgubić człowieka. Jak również ostatnia cnota jest bardzo silna, bo może uratować człowieka. One mogą zmienić nasze życie. Takie jest prawo. Dlatego też Chrystus mówi: „Nie bądźcie niedbali”.

U faryzeusza były szlachetniejsze cechy niż u celnika. Znajdował się pod wieloma względami na wyższym stopniu, lecz posiadał również jeden pozostały błąd – dumę, która może sprowadzić go do piekła. Celnik był wielkim grzesznikiem, lecz pozostała u niego ostatnia cnota – pokora i powiedział on: „Ja będę pracować nad swoim wybawieniem”. Dlatego Bóg udzielił błogosławieństwa jemu, bo miał nadzieję, że się poprawi w przyszłości.

Pytam was tego poranka, gdzie wy jesteście – przy ostatnim swoim błędzie czy przy ostatniej swojej cnocie? Jeśli jesteście przy ostatnim swoim błędzie, żal mi za was: pilnujcie się, jesteście w niebezpiecznym miejscu w Życiu. Jeśli jesteście przy ostatniej swojej cnocie, jesteście na pewnym miejscu i ja jestem dobrej myśli: jesteście na stabilnej skale. Trzymajcie się tej ostatniej cnoty, a Chrystus będzie szedł razem z wami.

Wykład Nauczyciela Beinsy Duno, wygłoszony dnia 5 października (stary styl) 1914 roku w Sofii

Tłumaczenie: Gerasim Stojczew Galitonow

Podziękowania dla Alicji Kiejko za pomoc w pracy nad polską wersją

Copyright (c) 1997 Publishing House "Byalo Bratstvo" All Rights Reserved

 

Home English Russian French Bulgarian Polish Deutsch Slovak Spanish Italian Greek Esperanto

About    Search Help